Niedawno pisałam o tym, że warto poświęcić więcej czasu swojemu dziecku (Nie potrzeba wiele). Sposobów na to jest mnóstwo i większość z nich nie wymaga nakładów finansowych. To może pora udowodnić, że się da i przy okazji przedstawić kilka ciekawych i przetestowanych pomysłów. Nie chcę być przecież gołosłowna.
Jest jesień. Choć padający niedawno śnieg wskazywałoby coś innego, to mimo wszystko jest jesień. A skoro mamy jesień, to są i kasztany. Oj wiem, mało to oryginalne, ale mam wrażenie, że jednak trochę zapomniane, wyświechtane, jakieś niemodne? Kiedy byłam dzieckiem, znalezienie kasztana leżącego na ziemi graniczyło z cudem. Wszyscy zbierali kasztany. Dziś pod moim starym kasztanowcem, zatrzęsienie kasztanów, ale może to tylko brak dzieci w okolicy…
Tak czy siak, zbieranie kasztanów to jedna z moich propozycji wspólnego spędzania czasu. Nie wiem, co w nich jest magicznego, ale jakoś tak miło z nimi trochę poobcować :).
W tym roku, uzbieraliśmy pełne wiadro i nie liczyło się wcale czy świeciło słońce, czy padał deszcz. Uzbierane kasztany, przed wykorzystaniem do zabaw, zostały wyczyszczone i poddane surowej kontroli jakości – przy okazji trening dla małych rączek i paluszków. Oczywiście, w trakcie czyszczenia nie obeszło się bez liczenia kasztanów, opowiadania historyjek o kasztanach i innych wygłupów.
Wyczyszczone kasztany służyły nam do wielu zabaw:
- Oczywiście – wszystkim chyba znane – ludziki.
- Ponadto turlaliśmy kasztany po podłodze, który dalej doleci i slalomem między zabawkami.
- Nosiliśmy je na łyżce, tak aby nie upadły.
- Rzucaliśmy nimi do celów (okrąg zrobiony z kolorowej bibuły, miski różnej wielkości).
- Próbowaliśmy też utrzymać je na głowie.
- Układaliśmy z nich kształty na podłodze. (Na litery jeszcze trochę za wcześnie, ale można)
Atopkowi najbardziej spodobało się malowanie kasztanami. Pomysł zaczerpnięty ze strony Moje Dzieci Kreatywnie
Potrzebne są: kasztany, farbki plakatowe, kartka i jakiś pojemnik typu kuweta. U nas świetnie sprawdziła się stara forma do pieczenia – w sam raz na kartkę A4.
Kartkę można przykleić od spodu taśmą, żeby nie zwiewała. Wrzucamy kasztany i dajemy ulubione farby – warto przy tym zachować umiar, w przeciwnym wypadku praca będzie długo schła, a przy dużej ilości kolorów zrobi się bura plama. Teraz wystarczy już tylko wyobraźnia i trochę energii, by wprawić kasztany w ruch, potrząsając pojemnikiem.
Efekty wylądują w ramce na ścianie 🙂
Jeśli to jeszcze mało, to można również zajrzeć TUTAJ, gdzie znajdziecie więcej ciekawych propozycji dla troszkę starszych dzieciaków.
Co myślicie o takich pomysłach na zabawę z dziećmi? A może macie własne, którymi chcielibyście się podzielić? Chętnie wypróbujemy 🙂 A może to już jednak niemodne i trzeba poszukać czegoś bardziej na czasie?