Rzodkiewka, ech! Rzodkiewka…zdrowa, piękna, czerwona, smaczna. Oj, chrupnąłby, chrupnął…
Uwielbiamy chrupać rzodkiewki. Podkreślam CHRUPAĆ. Chyba nikt nie lubi (choć mogę się mylić) miękkiej, żeby nie powiedzieć skapciałej rzodkiewki. Do niedawna nie radziłam sobie z jej przechowywaniem i po jednym, dwóch dniach od zakupu rzodkiewka „padała”. No taki już marny los rzodkiewki kupionej przez marną panią domu.
Na szczęście, ratunek przyszedł ze strony, mojej ulubionej, osobistej, prawdziwej (nie z TV) Perfekcyjnej Pani Domu. Patent, który mi przekazała jest prosty i skuteczny – takie lubię najbardziej.
Suchą rzodkiewkę (bez liści) wkładamy do czystego, suchego słoika, zakręcamy i wstawiamy do lodówki. Tak przechowywana wytrzyma o wiele dłużej niż jeden dzień.
Zakładam, że większa część społeczeństwa zna ten trik, ale może dzięki mnie, jakiś miłośnik chrupiącej rzodkiewki właśnie dokonał życiowego odkrycia. 🙂
Pozostaje mi życzyć
Samych chrupiących rzodkiewek!